Skip to main content

Ostrzeżenie przed ryzykiem: Kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z wysokim ryzykiem szybkiej straty pieniędzy z powodu dźwigni finansowej (mnożnika). 74.91% rachunków inwestorów detalicznych traci pieniądze podczas handlu kontraktami CFD u tego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz sobie pozwolić na znaczne ryzyko straty pieniędzy. Kliknij tutaj, aby przeczytać nasze pełne Ostrzeżenie o ryzyku.

74.91% rachunków inwestorów detalicznych traci pieniądze podczas handlu kontraktami CFD u tego dostawcy.

china-stocks

Chińska branża technologiczna ma przed sobą spokojną żeglugę, ponieważ słabną przeszkody regulacyjne

Fri, 03/25/2022 - 06:13

Jeśli rok 2020 był dla globalnych spółek technologicznych rokiem byka, to rok 2021 był bez wątpienia rokiem niedźwiedzia. Wszyscy pamiętamy epicki wzrost funduszu Ark Innovation Fund Cathie Wood, który w 2020 r. w okresie krótszym niż rok odnotował 400-procentowe zyski, co było praktycznie niespotykane w przypadku tak zdywersyfikowanego produktu jak ETF. Być może mniej niespodziewane było równie epickie załamanie, które nastąpiło później — w ubiegłym roku fundusz stracił blisko 65% swojej wartości.

Tendencja ta powtórzyła się praktycznie we wszystkich wzrostowych akcjach sektora technologicznego na świecie, z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami. Efekt ten był jednak jeszcze silniejszy w Chinach, gdzie połączenie działań władz krajowych i obaw przed usunięciem z rynku amerykańskiego ograniczyło wzrost w 2020 r. i pogłębiło straty w latach 2021–2022. Niemniej jednak ostatnie wydarzenia sugerują, że na końcu tunelu może pojawić się światełko, co skłania wielu inwestorów do zadania pytania: czy nadszedł czas na kupowanie spółek z Chin?

Chiny zawsze były polem minowym dla zachodnich inwestorów. Nieodłączne ryzyko związane z podmiotami o zmiennym udziale (VIE) wykorzystywanymi przez większość chińskich firm w celu ominięcia przepisów dotyczących własności zagranicznej, nieprzejrzystość tych struktur pod względem audytu i sprawozdawczości oraz, oczywiście, nieprzewidywalność związana z wpływem Komunistycznej Partii Chin (KPCh) na losy poszczególnych firm. Wszystkie te czynniki w taki czy inny sposób przyczyniły się do przedłużającego się rynku niedźwiedzia, który trwa już prawie 18 miesięcy, ale wygląda na to, że kwestie te są wreszcie rozwiązywane (przynajmniej częściowo).

Po dwucyfrowym spadku we wtorek, chińskie giganty technologiczne Alibaba, Baidu i Tencent odnotowały największe jednodniowe wzrosty od 2008 roku, odpowiednio o 27,30%, 20,40% i 23,15%. Nastąpiło to po tym, jak wicepremier Chin Liu He powiedział, że rząd będzie „wspierać różnego rodzaju zagraniczne debiuty”, uspokajając obawy, że Chiny będą dążyć do całkowitego zablokowania inwestycji zagranicznych po tym, jak latem ubiegłego roku KPCh ogłosiła surowe zasady dotyczące zagranicznych IPO.

Oś czasu kłopotów

Chińska zapaść technologiczna rozpoczęła się w listopadzie 2020 r. wraz ze zmiażdżeniem oferty publicznej Ant Group i wprowadzeniem surowych przepisów antymonopolowych. Potem sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót w związku z dochodzeniem w sprawie spółki Alibaba i tajemniczym zniknięciem Jacka Ma pod koniec grudnia tego samego roku. Po ponownym pojawieniu się prezesa spółki Alibaba i sfinalizowaniu prac nad nowymi przepisami antymonopolowymi wydawało się, że najgorsze mamy już za sobą.

Do tego momentu szkody dotyczyły głównie BABA, ale potem KPCh skupiła się na Tencent i Meituan, nakładając ograniczenia w stylu Ant na fintechowe ramiona tych dwóch gigantów i 11 innych chińskich firm technologicznych. Latem 2021 r. nastąpiło gorąco oczekiwane wejście na giełdę amerykańską „chińskiego Ubera” — Didi. Dwa dni później chińskie organy regulacyjne wszczęły dochodzenie w sprawie tego giganta w dziedzinie przejazdów, nakazując mu wstrzymanie rejestracji nowych kont. Następnie wprowadzono nowe zasady bezpieczeństwa cybernetycznego dla spółek notowanych na giełdzie za granicą, tygodniowe ograniczenia dotyczące gier dla dzieci oraz wysoką grzywnę dla Meituan.

Podwójne uderzenie

Na domiar złego, w tym burzliwym okresie amerykańskie organy regulacyjne prowadziły własne działania wobec chińskich firm technologicznych. Zasadniczo ustawodawcy w Waszyngtonie byli niezadowoleni z faktu, że wiele zagranicznych firm nie przestrzegało ustanowionych przepisów wymagających, by wszystkie spółki notowane na giełdzie w USA poddawały się audytom weryfikowanym przez Radę Nadzoru nad Rachunkowością Spółek Publicznych (Public Company Accounting Oversight Board). Zgodnie z ustawą Holding Foreign Companies Accountable Act (uchwaloną przez Senat USA w maju 2020 r. i podpisaną 18 grudnia tego samego roku), chińskie spółki, które odmówią akredytowanym audytorom dostępu do ksiąg rachunkowych firmy, zostaną usunięte z amerykańskich giełd po trzech latach nieprzestrzegania tego wymogu. Naturalnie wywołało to obawy zagranicznych inwestorów, że ich amerykańskie kwity depozytowe staną się bezwartościowe, zważywszy na ogromną niechęć KPCh do umożliwienia spółkom przestrzegania nowego prawa. Nastąpiła kolejna ogromna wyprzedaż, gdyż amerykańskie fundusze i inwestorzy detaliczni masowo porzucali chińskie akcje.

Czy to już koniec trendu spadkowego, czy może czeka nas jeszcze więcej spadków?

Jak mogliśmy zaobserwować w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy, cały ten epizod był pełen zwrotów akcji. Po okresach ostrożnego optymizmu następowały jeszcze głębsze otchłanie rozpaczy. Kiedy już wydawało się, że jeden negatywny czynnik został zneutralizowany, pojawiał się kolejny. Poprzednie „ożywienia” nie były jednak tak spektakularne, jak to, które widzieliśmy w środę i czwartek (16–17 marca), i zawsze towarzyszyło im poczucie niepewności związane z kluczowymi kwestiami, takimi jak notowania zagraniczne, regulacje krajowe i kary finansowe.

Teraz natomiast mamy jasność na froncie legislacyjnym zarówno w Chinach, jak i w USA (ustawa HFCA i chińskie prawo antymonopolowe są już gotowe), a wszystkie największe firmy technologiczne, które naruszyły przepisy, zostały już ukarane przez władze. Ostatnie oświadczenie Liu He kładzie kres ostatniemu pytaniu, czy Chiny pozwolą swoim firmom na notowania za granicą, a tym samym stanowi kluczowy punkt zwrotny w tej sadze. A zatem, choć nie można stwierdzić, czy jest to ostateczny punkt zwrotny, można bezpiecznie powiedzieć, że przeszkód jest coraz mniej, a droga do wzrostu jest wolna.

Poczuj siłę smoka wraz z Libertex

Libertex oferuje handel największymi spółkami, takimi jak Alibaba, Baidu i Tencent, a także iShares China Large Cap ETF. Biorąc pod uwagę nieodłączną zmienność i krótkoterminową niepewność związaną z chińskimi akcjami, handel z wykorzystaniem mnożnika może być ryzykowny. Jednak ogromny potencjał długoterminowy i wysoki wskaźnik CAGR tego sektora sprawiają, że jest on dobrym kandydatem dla klientów Libertex Invest. Dzięki Libertex Invest można korzystać z zerowych prowizji i opłat oraz otrzymywać dywidendy od akcjonariuszy wypłacane przez kwalifikujące się spółki.

 

Ostrzeżenie przed ryzykiem: Kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z wysokim ryzykiem szybkiej straty pieniędzy z powodu dźwigni finansowej (mnożnika). 75.3% rachunków inwestorów detalicznych traci pieniądze podczas handlu kontraktami CFD u tego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz sobie pozwolić na znaczne ryzyko straty pieniędzy. Kliknij tutaj, aby przeczytać nasze pełne Ostrzeżenie o ryzyku.

Wartość inwestycji w akcje i udziały może zarówno spadać, jak i rosnąć, więc możesz odzyskać mniej niż zainwestowałeś. Wyniki osiągnięte w przeszłości nie stanowią gwarancji przyszłych wyników.

LIBERTEX to platforma handlowa używana przez Indication Investments Ltd., Cyprjską Firmę Inwestycyjną (CIF) regulowaną i nadzorowaną przez Cypryjska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (CySEC) z numerem Licencji CIF 164/12.

Ograniczenia dotyczące jurysdykcji: usługa Libertex Invest jest dostępna tylko w krajach EOG.